Taka przyjaźń pomiędzy zwierzętami nie zdarza się często. Cezar, duży pies o łagodnym usposobieniu i gęś Zyzio nie mogą bez siebie żyć. Mieszkają razem na jednym podwórku w Trelkowie, w obejściu pani Teresy, która kilka lat temu wzięła Cezara ze szczycieńskiego schroniska. Los jednak okazał się dla nich wszystkich okrutny. Z powodu nieuleczalnej choroby właścicielki, niezwykła para przyjaciół szuka teraz nowego domu.

Pies, który pokochał gęś

NIEZWYKŁA PRZYJAŹŃ

Na jednym podwórku w Trelkowie mieszkają razem Cezar – wielkie psisko po przejściach o łagodnym charakterze i gęś Zyzio. Ich przyjaźń zaczęła się kilka lat temu, kiedy pani Teresa, właścicielka obu zwierzaków, została namówiona przez córkę do adopcji psa ze szczycieńskiego schroniska. Początkowo miał to być bernardyn, który przebywał tam na kwarantannie. Nie przeszedł jej jednak, więc obie szukały dalej. – Pracownik schroniska powiedział nam, że ma dla nas innego psa, ale on agresywnie się zachowywał. Kiedy już wychodziłyśmy, przy siatce zauważyłyśmy Cezara, który zaczął tulić się do naszych rąk – wspomina pani Teresa. Tak pies, mający wcześniej kilku właścicieli i serię tułaczek po różnych domach, trafił na jej obejście, którego już od pewnego czasu pilnowała ... gęś o imieniu Zyzio. Była jedyną ocalałą po tym, jak resztę stadka wydusiły psy. Pani Teresa postanowiła więc, że taka szczęściara nie może iść pod nóż i dożywotnio zamieszka na jej podwórku. Nieoczekiwanie wielkie psisko oraz ptaka połączyła niezwykła więź. – Jedno za drugim poszłoby w ogień, i to dosłownie – mówi pani Teresa. Na dowód swoich słów przywołuje zdarzenie sprzed kilku lat, kiedy to wybuchł pożar znajdującej się na podwórzu stodoły. Podczas akcji gaśniczej gęś nie mogła się wydostać z płonącego obiektu. Widząc to, Cezar nie chciał jej opuścić. Wyszedł dopiero wtedy, gdy strażacy wydobyli jego przyjaciółkę. – To bardzo łagodny, wierny pies, który lubi dzieci – mówi o swoim pupilu jego pani. Na wiosnę, kiedy gęś zaczyna znosić jajka, Cezar wybiera je i zjada, na co przyjaciółka mu pozwala. On z kolei nie ma nic przeciwko temu, aby jego grzbiet służył jako grzęda kurczakom.

ŻEBY MIELI DOBRZE, JAK MNIE NIE BĘDZIE

Niestety, tej niezwykłej parze grozi rozłąka.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.